Wycieczka do Zakopanego – klasa Id
W dniach 17-21 czerwca udaliśmy się na długo wyczekiwaną wycieczkę do Zakopanego. Plan był niezwykle bogaty – te 5 dni obfitowało w atrakcje. Podróż rozpoczęliśmy w Krzyżu, w niedzielę 16 czerwca, żeby w poniedziałek rano być na miejscu. Już tutaj rozpoczęła się przygoda, PKP pokazało nam, że nie każdy przejazd musi być nudny – najpierw przesiadka w Krakowie i szalony bieg po schodach, później przesiadka po 7 km do autobusu, który 40 km przed Zakopanem został zatrzymany z powodu problemów z kołem i musieliśmy czekać ponad godzinę na zastępczy transport. W pierwszy dzień udaliśmy się na tak słynne Krupówki oraz wjechaliśmy na Gubałówkę. Już tutaj zachwyciły nas widoki, a okazało się, że to był tylko początek pięknych krajobrazów. Następny dzień to Giewont, który stanowił dla nas nie lada wyzwanie, któremu jednak zdołaliśmy podołać! W środę postanowiliśmy ubrudzić się nieco i zdobyliśmy trzy jaskinie – Smoczą Jamę, Raptawicką i Mylną. Po wyjściu z tej ostatniej czuliśmy się jak za czasów dzieciństwa, kiedy to bawiliśmy się w błocie – byliśmy cali umorusani. Czwartek to Morskie Oko i Czarny Staw, czyli około 20 km pieszo oraz Kaplica na Jaszczurówce – typowy przykład stylu zakopiańskiego. Ostatni dzień to atrakcje samego miasta - skocznia, zabytkowy cmentarz, Sanktuarium na Krzeptówkach i ponownie Krupówki. Powrót również był nieco szalony – gorączkowy bieg w Krakowie w poszukiwaniu peronu, z którego odjeżdża pociąg do Krzyża aż w końcu jego opóźnienie. Do Krzyża przyjechaliśmy rano bardzo zmęczeni, marząc tylko o dobrym śniadaniu, orzeźwiającym prysznicu i wygodnym łóżku. Jednak wszyscy są zgodni – było warto i chcemy jeszcze raz! Piękne krajobrazy, cudowni ludzie, klimat gór, godziny spędzone we własnym gronie sprawiły, że około 70 km, które przeszliśmy pieszo w te kilka dni nie było mocno odczuwalne.